I zaczęło się … Moja Mała Dziewczynka jest bardzo
zaciekawiona światem i wszystkim tym, co ją otacza. Obie uwielbiamy spacery w ciekawe
rejony miasta i dzielnicy, są niezwykle
inspirujące. Zachwyt Małej mnie też się udzielił, nawet kiedy oglądałyśmy biedronkę, mrówkę czy konika polnego, widziałam ją oczami dziecka. Te znane mi
owady miały odnóża, kolorowe kropki, skakały, nabrały barw i znaczenia. Pojawiły się nieskończone
ilości pytań, wątpliwości. Nie umiałam na wszystkie odpowiedzieć, chociaż
bardzo się starałam. Jak na przykład odpowiedzieć na zaskakujące pytanie „Powiedz,
czy mogę być latającym jajem? Urodzę ptaszka
i dam mu zupkę z robaczków i marchewki ”. To było piękne, ale jak zjeść takie danie. Fantazja i wyobraźnia
podpowiadały mi rozwiązania, ale dziewczynka wyprzedzała mnie o lata świetlne w
postrzeganiu świata. Patrzyła na kozę z koźlątkiem, karmiła je trawą „mlekową” i pytała, pytała…
Drzewa mają imiona: dąb, lipa, brzoza. Czy mają mamę i tatę?
Czy bawią się z
bratem w chowanego?
Co jedzą na śniadanie?
Gdzie orzech włoski ma te włoski?
Kto mu zaplata warkoczyki?
To tylko kilka przykładów zachwytu nad światem. Przed nami
jeszcze wiele do zobaczenia i poznania,
bardzo się cieszę na tę wędrówkę, bo sama na nowo zachwycam się
dżdżownicą. ”Czy ona ma kalosze, kiedy chodzi po kałużach?” Nie wiem, nie
widziałam dżdżownicy w gumiaczkach, szkoda. Przyroda okazała się skarbnicą wiedzy, którą będziemy wykorzystywać, przy okazji
zachwycając się kolorowymi kwiatami i
parząc czasami ręce pokrzywą. Jesteśmy gotowe na wszelkie wyzwania. Czy uda się poznać
wszystkie cuda przyrody?