czwartek, 30 sierpnia 2012

Jak kochać zbuntowanego nastolatka?


Wakacje to czas odpoczynku i możliwość poznania wielu ciekawych ludzi. Miałam wielką przyjemność spotkać dwoje wspaniałych nastolatków. Do tej pory pisałam o dzieciach, rodzicach maluchów i ich potrzebach, tym razem postanowiłam dowiedzieć się, co mają do powiedzenia Monika i Mikołaj. Dorastanie, dojrzewanie to bardzo trudny czas w życiu każdego człowieka, to wtedy z ”pąka wyłania się kwiat”. Do tego, żeby dobrze się ukształtował, potrzeba wielu sprzyjających czynników. To czas kolejnego budowania tożsamości, poczucia własnej wartości i godności. Wiele ważnych chwil już za nimi, a przed nimi całe życie. O nastolatkach powinniśmy mówić nie tylko przy okazji kolejnych przykładów ”buntu”, ale zastanowić się przeciwko czemu się sprzeciwiają, jakie wartości przyjmują lub odrzucają ? Czy ”Sala samobójców” to tylko fikcja, czy może wołanie o pomoc?  Dzisiaj kilka godzin spędziliśmy  poruszając  się w świecie nastolatków. Siadając przy ognisku pomyślałam, że  kończą się wakacje i bezpiecznym tematem będzie rozmowa o wypoczynku. Niestety, moi goście mieli ochotę mówić o nadchodzącym szkolnym koszmarze. Muszę przyznać, że  wiele się od nich nauczyłam o świecie dorosłych. Czasami miałam ochotę, żeby ich problemy roztopiły się w letnim słońcu. Nie będę was przekonywać, że czas poświęcony na rozmowę był cenny.
Oto kilka przemyśleń moich rozmówców.
Mikołaj:
Bycie uczniem to bardzo trudne zadanie, bo musimy wyważyć nasze  priorytety. Stawiamy na szalę  dwie wartości: naukę i starania o akceptację rówieśników. Często myślę o tym, jak zdobyć przyjaciół, bo jestem spokojnym chłopcem, lubię się uczyć i zdobywać wiedzę,  ale nie zawsze akceptują to moi koledzy. Wielu z nich więcej czasu poświęca na zabawę i rozrywki, ale niewiele wiedzą  o świecie i mają mierne wyniki w nauce.
Nauczyciele zapominają o tym, że  mamy do nauczenia wiele przedmiotów i brakuje nam czasu na zainteresowania. Chętnie brałbym udział w ciekawych zajęciach, tylko pewnie spałbym dwie godziny. A rano znów szkoła i tak często wstaję wcześniej i uczę się przed pójściem na lekcje. W czasie roku szkolnego zapominamy o wolnym czasie.
Jakie są zainteresowania 14 latków?
Monika:
Mieszkamy w małej miejscowości, ale mamy dostęp do wielu ciekawych zajęć. Moja okolica położona jest wśród lasów  więc chętnie biegamy, jeździmy na rowerach, wędrujemy i cieszymy się pięknem przyrody. Lubimy spędzać czas  na  wspólnych rozmowach o  ciekawych książkach, filmach. Wtedy bardzo miło być nastolatkiem.
Dlaczego szkoła jest źródłem stresu?
Najbardziej boję się odpowiedzi ustnych, kiedy stoję na środku klasy i zapominam całą wiedzę, a koledzy drwią ze mnie.  Mam wrażenie, że nauczyciele nas słuchają, ale nie słyszą tego, co mówimy. Niewielu nauczycieli poświęca nam czas na lekcji, bardzo często wychodzą z lekcji, a my przepisujemy formułki lub zadania z tablicy. Jedna z dziewczynek powiedziała: „ Ja też mogłabym przyjść do szkoły, zadać tekst do czytania i pracę domową i  następnego dnia zrobić sprawdzian. Tego wszystkiego możemy  nauczyć się przez internet, po co nam szkoła”.
Bardzo ważna i trudna dla nas jest walka o akceptację środowiska, które kieruje się różnymi kryteriami, czasami są to pieniądze, ubrania, zamożność rodziców.  Nie zawsze nadążamy za nowościami techniki,  nie mamy  nowoczesnych komórek, z którymi nasi koledzy spędzają dużo czasu godzinami prowadząc rozmowy. Umawiają się na „pogaduchy” w sieci,  bo nie chce im się ruszać z domu. Jest jednak kilka osób, które wolą spotykać się i iść na spacer do lasu,  bo tam przyjemnie się rozmawia.
Jakie są zalety szkoły?- zapytałam, żeby nieco złagodzić wypowiedzi.
Poznajemy nowych ludzi-odpowiedzieli zgodnie.
To  cała konkluzja dzisiejszej rozmowy o szkole.  To przerażające!
Moi rozmówcy to niezwykle inteligentni, ciekawi świata  młodzi ludzie.  Z pewnością nie należą do malkontentów, dlatego tak ważne były dla mnie ich poglądy. Chociaż słuchałam z przerażeniem tych wypowiedzi, nie ze wszystkimi opiniami moich rozmówców się zgadzam. Sama pamiętam dobrą, mądrą młodzież i wspaniałych, zakochanych w swojej pracy pedagogów, którzy z pasja wykonują swój zawód. Wszystkim uczniom życzę  nauczycieli przyjaciół, którzy będą towarzyszyć w trudnej drodze do wiedzy  i pokochają zbuntowanego nastolatka.
Moi goście już pojechali do domu, a mnie lekko na sercu, bo wiem, że można pokochać nastolatki.

Dziękuje wszystkim, którzy gościli na moim blogu i zamieścili komentarze. Już jestem wypoczęta i z nowymi pomysłami.

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Dramat odrzuconego wielbiciela.


Wakacje w pełni, my wracamy wypoczęci i pełni zapału do zabawy, a Mała Dziewczynka nabiera ochoty na nowe wyzwania we wszystkich dziedzinach życia. Z ogromnym zaangażowaniem obserwuje świat i wyciąga fantastyczne wnioski i swoimi spostrzeżeniami chętnie dzieli się z otoczeniem, wprawiając dorosłych w zdumienie. Zasób jej słów już  pozwala na budowanie ciekawych wypowiedzi na wiele tematów. Czasami mam wrażenie, że powinnam od niej uczyć się prawd dotyczących życia. 
Oto kilka  znakomitych wypowiedzi:

Czy wybaczysz mi teraz?
Jeśli jesteś smutna, to możesz być moim koniem. Pobrykamy sobie po łące i będziesz wesoła.
Chodźmy na basen, ja już pływam, bo mam skrzydełka pływające hopla, hopla. Nauczę cię pływać i sikać na basenie.
Nie mogę iść, bo moje nóżki się wyczerpały. A ty  masz załadowane ręce do noszenie dzieci.
Widzisz, ten kwiatek jest jak kieliszek, można z niego pić.  Nalejesz mi wody, to będę pszczółką.
Czy mogę mieć głowę pełną pomysłów albo włosków?
Pogłaszcz moje nóżki, są zmęczone i idą spać.

Jaki piękny i prosty jest świat dziecka, pomyślałam sobie, słuchając kolejnych wypowiedzi Małej Dziewczynki. Dzieci obserwują zachowania dorosłych i próbują je zastosować we własnym świecie. Nam wydaje się to zabawne, ale maluchy są  w pełni zaangażowane i wierzą we wszystko, co robimy i mówimy. Są doskonałymi obserwatorami, ich spostrzeżenia wprawiają nas w zdumienie.  Zdarza się, że maluch doskonale wyczuwa nasz nastrój, potrafi zauważyć smutną minę świnki z obrazka tylko  nam się wydaje, że niczego nie rozumie, bo jest jeszcze za małe.  Dzisiaj podczas spaceru spotkałyśmy Starszego Kolegę, który usilnie próbował złapać Dziewczynkę za rękę. Uciekała od niego, odpychała, wreszcie, doprowadzona do ostateczności, z wielką determinacją oznajmiła: ”Nie dam ci mojej ręki, bo jesteś nudny”. Chłopczyk odszedł zasmucony odmową i zapytał mnie: ”Dlaczego ona nie da mi ręki?” Nie mogłam zdobyć się na jakąkolwiek odpowiedź, to był dramat  dziecięcego świata, a ja miałam przed oczyma kilka całkiem dorosłych historii.  Co działo się w tej maleńkiej główce, nie wiem. Dziewczynka skryła się za żywopłotem, pomyślała i z rozbrajającą miną podeszła do chłopca, podała mu rękę  i jak prawdziwa dama  szepnęła: „Wybaczysz mi teraz?”. Tę scenkę, niczym kadr z filmu Casablanca, obserwowałyśmy razem  z babcią chłopca, zdumione zakończeniem, śmiałyśmy się do łez. Czy dorośli potrafią tak pięknie przepraszać ? Wielką przyjemność i  radość sprawia mi codzienna zabawa, spacer i radość bycia razem Małą. Z pewnością Wasze dzieci też dostarczają ciekawych spostrzeżeń, zabawnych sytuacji i śmiejecie się do łez z kolejnych „mądrości”. Będziemy o  nich opowiadać, kiedy maluchy dorosną i samę zostaną rodzicami. Fantastyczna perspektywa.

wtorek, 7 sierpnia 2012

Nadpobudliwy lizak. Smakołyk czy trucizna.


Wakacje sprzyjają wyjazdom, wspólnym wypadom za miasto czy do wesołego miasteczka. Chętnie zabieramy dzieci na kolorowe, smakowite lody, ciasteczka z coca-colą, kupujemy batoniki czy lizaki w barwach tęczy. Po powrocie do domu dziecko dziwnie się zachowuje a na jego ciele pojawia się wysypka, czerwone swędzące plamy. Czy przypominacie sobie zabarwiony język malucha po zjedzeniu lizaka, lodów czy wypiciu ulubionego napoju? Czy zielone żelki zachęcały do zjedzenia a gazowane napoje kusiły zapachem wiśni? Swędzące plamy to z pewnością reakcja organizmu na sztuczne barwniki zawarte w żywności. Te najbardziej trujące środki barwiące są dopuszczalne do użycia przez Unię Europejską. Nasze dzieci spożywają czystą chemię, a ilość trujących pierwiastków z pewnością zawstydzi Mendelejewa. Co powodują kolorowi i słodcy mordercy  w organizmach dzieci? Kilka ważnych instytutów badawczych w Stanach Zjednoczonych (Centre for Science in the Public Interest - CSPI,  Amerykański Program Toksykologiczny) podjęło się zbadania wpływu sztucznych barwników na zdrowie dzieci. Grupę  maluchów poddano badaniu i wyniki były zaskakujące a samo odkrycie bardzo ważne dla zdrowia i kondycji fizycznej całego społeczeństwa. Trudności w nauce, nadpobudliwość, alergie, katar sienny, astma -  to tylko kilka przykładów z całego spektrum możliwych chorób czy dolegliwości. Wielokrotne wizyty u lekarzy, kolejnych specjalistów, pobyt w szpitalu i wciąż nieodkryta przyczyna choroby, to koszmar wielu rodziców  i maluchów. Podczas spacerów często rozmawiam z mamusiami, babciami i  dowiaduję się, że kilkuletnie dzieci cierpią na bardzo trudne do wyleczenia choroby. Czy już pora bić na alarm i ostrzegać przed Kolorowymi Zabójcami? Wielu rodziców serwuje swoim dzieciom napoje i słodycze z naturalnych produktów. Samodzielnie upieczone ciasteczka, karmelki czy pyszny koktajl z truskawkami mogą stanowić smakołyki dla całej rodzinki.   Bez EEEEE. Dla mnie to rewelacyjny sposób na odchudzającą dietę i zdrowe odżywianie, przecież Króliczki najbardziej lubią karoten w marchewce.
Warto też uświadomić sobie działanie i poznać szkodliwość najgroźniejszych barwników  zawartych w żywności. Oto niektóre z nich:
E102 Tartrazyna – żółty barwnik dodawany do napojów, zup, polew na desery, groszku i kukurydzy konserwowej, galaretek (głównie miętowej), dżemów, płatków zbożowych, sztucznego miodu i musztardy. Może wywoływać pokrzywkę, ból głowy, katar sienny, trudności z koncentracją, ataki depresji, bezsenność, trudności w nauce i nadpobudliwość. U kobiet w ciąży może wywoływać skurcze macicy grożące poronieniem.
E104 Żółcień chinolinowa – zielonkawo-żółty barwnik dodawany do barwienia lodów, napojów gazowanych, galaretek i cukierków na kaszel. Wyzwala wydzielanie histaminy w organizmie i może powodować astmę, pokrzywkę wysypkę i nadpobudliwość. Powinny go unikać osoby uczulone na aspirynę.
E110 Żółcień pomarańczowa – barwnik dodawany do likierów owocowych, zup w proszku, płatków zbożowych, napojów w proszku, konserw rybnych i galaretek. Zakazany w Norwegii i Finlandii. U dzieci wzmaga nadpobudliwość oraz objawy astmy. Niewskazany dla osób uczulonych na aspirynę.
E124 Czerwień koszenilowa – barwnik azowy, który wywołuje zmiany skórne i katar sienny. Podejrzewany o działanie rakotwórcze w stosunku do wątroby. Dodawany do galaretek, cukierków, jogurtów, ciast, dżemów, zupy pomidorowej, napojów i lodów.
E150c Karmel amoniakalny – brązowy barwnik otrzymywany przez działanie amoniaku na cukier. Wg najnowszych badań w dużych dawkach powoduje obniżenie białych ciałek krwi. Odradza się jego częste spożywanie. W największej ilości występuje w napojach typu pepsi i cola oraz w sosach sojowych.

P.S. Inspiracją do tego posta był poruszający artykuł Katarzyny Bosackiej z czerwcowego numeru "PANI"