Czy dzisiaj znów nie udało się wam wypić porannej kawy, a dzieci nie miały ochoty
na wyjście do przedszkola? Z pewnością
jesteście dobrze zorganizowanymi rodzicami i macie doskonały plan na
poranne frustracje. Czyż nie? To dlaczego ten żelazny plan nie zawsze działa i
rano wszyscy są zdenerwowani? Bywa tak, że Maluchy jeszcze śpią w cieplutkich
łóżeczkach, a wy macie do wykonania trudne zadanie: obudzić śpiocha. Serce mówi: „Spij kochanie”, Rozum: „Znów spóźnię się do pracy, szef będzie wściekły” -
dzieci i tak będą nas kojarzyły z posłańcami przynoszącymi złą nowinę i znajdą
tysiące sposobów, by pospać dłużej: „Ja tylko się przytulę do podusi, dobrze?,
„Nie chcę iść do przedszkola, boli mnie brzuszek”, „Idź stąd, ja śpię”. Cóż,
nam przełożeni nie pozwalają tulić się do „podusi” i chociaż bardzo kochamy swoje dzieci, to dbamy o
sprawną organizację porannych zajęć.
Szybko, zbudź się,
szybko, wstawaj!
Szybko, szybko, stygnie kawa!
Czy ten cytat przypomniał znajome chwile?
Pytałam znajomych rodziców kilkorga przedszkolaków, jak sobie poradzili z tym zadaniem i oto, co odpowiedzieli: „To
temat nie do ogarnięcia”, „Codziennie to samo: płacz, krzyki, zdenerwowanie,
okropność”, „Jak na polu bitwy, tylko nie ma zwycięzców”. Do dzisiaj pamiętam
jak tata nas budził mówiąc: „Kasiu!, Basiu!
Czas wstawać do przedszkola!” Nienawidziłam go za to i dzisiaj doskonale
pamiętam to uczucie, kiedy budzę moje córeczki.
Szybko, światło gaś w łazience!
Szybko, tata na nas czeka!
Szybko, tramwaj nam ucieka!
Szybko, szybko, bez hałasu!
Szybko, szybko, nie ma czasu!
Jeśli też czasami mieliście wrażenie, że poranne wstawanie
to manewry wojskowe i wy jesteście dowódcami, to czas to zmienić. Głośne i nerwowe
budzenie źle wpływa na dziecko, które z daleka od rodziców musi spędzić kilka
godzin. Sami też nie będziecie w najlepszym nastroju po porannej awanturze. Czy
zapytaliście kiedyś wasze dziecko, jak lubi być budzone i w jakim jest nastoju?
Chciałbym wszystko
robić wolno,
ale mi nie wolno!
Marzenia, marzenia, ale przecież powinniście już być w pracy pogodni i
wypoczęci. To możliwe przy zastosowaniu kilku rozwiązań:
Jeśli nie chcecie być „posłańcami” oznajmującymi złą nowinę,
kupcie dziecku budzik i podarujcie z intencją: „Kochanie, dajemy ci ten magiczny
zegarek i życzymy miłego wstawania”.
Wieczorem spędźcie kilka minut z dzieckiem na przygotowaniu
budzika i zapoznanie z godzinami. Dajcie sobie kilka dni na możliwe spóźnienia
do pracy i przedszkola. Wierzę, że dziecko obdarzone zaufaniem chętnie wstanie i rodzice na dzień dobry
otrzymają całusa.
Szybko, zęby myj i
ręce!
Szybko, światło gaś w łazience!
Jeśli dziecko codziennie słyszy: „Spóźnię się przez ciebie. Grzebiesz
się jak żółw, szybciej!” to pewnie ma ochotę ukryć się pod kołderką. Możecie przygotować rodzinny, poranny plan
działania i oswoić „straszny poranek”. Ustalcie jakie czynności powinniście
wykonać i wykorzystując weekend zróbcie sesję zdjęciową tych działań z dzieckiem w roli głównej. Najlepsze fotografie włóżcie w antyramę i
udekorujcie pokój dziecka. Bohater rozpozna siebie, podana kolejność wykonywanych czynności znacznie
usprawni poranek i maluch będzie szczęśliwy, bo świetnie sobie poradził.
Teraz codzienne wstawanie stanie się dla wszystkich
przyjemnością, nawet w pochmurny dzień. Marzenia staną się rzeczywistością i
czas stanie w miejscu.
A ja chciałbym przez
kałuże
iść godzinę albo dłużej,
trzy godziny lizać lody,
gapić się na samochody
i na deszcz, co leci z góry,
i na żaby, i na chmury,
cały dzień się w wannie chlapać
i motyle żółte łapać
albo z błota lepić kule
i nie spieszyć się w ogóle...
Tekst Danuta Wawiłow Szybko, szybko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Skomentuj...