Są, są… nareszcie ukochane ferie zaczęły się w naszym
województwie. Dzieciaki z niecierpliwością wyczekiwały tej chwili, bo przecież
wyjazd do ukochanej Babci i Dziadzia, to wspaniałe przeżycie. Kilka dni przed
wyjazdem Mała Dziewczynka była smutna i Starszy Brat ją pocieszał: ”Nie smuć się, już jutro
jedziemy do Babci, będą słodycze, prezenty i dużo bajek”. Mała bardzo się
ucieszyła, bo któż oparłby się takim argumentom, przecież czas spędzony u
Dziadków jest zawsze super. „Pakujmy się już dzisiaj, będziemy szybciej”-
zadecydowały dzieci i rozpoczęły pakowanie swoich ulubionych
walizek-podróżniczek. Co będzie najważniejsze? Z pewnością przytulanki, bo dają
poczucie bezpieczeństwa w każdym miejscu, następne są ulubione maskotki,
książeczki, które pozwalają spokojnie zasnąć. Zabierają płyty z
ukochanymi piosenkami do śpiewania podczas podróży i kilka filmów, bo z
ciekawymi przygodami raźniej podczas długiej jazdy. Pamiętają o ulubionej podusi, żeby
drzemka była miła i spokojna. Dzieci już nie mogą doczekać się wyjazdu, emocje
sięgają zenitu. Teraz najważniejszy etap przygotowań, który należy do mamy. To
naprawdę wymaga logistycznego opracowania, ale Mama jest mistrzem pakowania i
organizacji każdej podróży. Już kilka dni wcześniej zrobiła listę potrzebnych
rzeczy i starannie wszystko zaplanowała.
Z wielką przyjemnością patrzyłam na
perfekcyjnie spakowane walizki, równiutko ułożone rzeczy, kanapki, termosiki z herbatką,
lekarstwa „na wszelki wypadek” i niezbędne dokumenty. Dzieciom w podróży będzie towarzyszył ukochany pies Ozi, pięknie umyty, z fryzurą od
psiego wizażysty i cały zapas psich pyszności. Jeszcze tylko zapakować całe wyposażenie Małego Narciarza i
można zabierać się do perfekcyjnego ułożenia bagaży. Wydaje się, że bagażnik
jest z gumy, tyle niezbędnych rzeczy, przecież Dzieci wyjeżdżają tylko na tydzień.
Jeszcze raz sprawdzenie czy wszystko z listy jest spakowane i można wyruszać.
Jeszcze tylko całus i uściski dla Taty i
Niani, i szczęśliwe maluchy wyjeżdżają.
Jak to robicie kochane Mamy, że potraficie przygotować cała
wyprawę jak w Himalaje, a przed wyjazdem
iść do fryzjera i zrobić makijaż. Dawno temu też tak robiłam, ale wciąż to dla mnie zagadka. Niania też się
pakuje, ale mniej perfekcyjnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Skomentuj...