Wakacje w pełni, my wracamy wypoczęci i pełni zapału do
zabawy, a Mała Dziewczynka nabiera ochoty na nowe wyzwania we wszystkich
dziedzinach życia. Z ogromnym zaangażowaniem obserwuje świat i wyciąga
fantastyczne wnioski i swoimi spostrzeżeniami chętnie dzieli się z otoczeniem,
wprawiając dorosłych w zdumienie. Zasób jej słów już pozwala na budowanie ciekawych wypowiedzi na
wiele tematów. Czasami mam wrażenie, że powinnam od niej uczyć się prawd
dotyczących życia.
Oto kilka znakomitych
wypowiedzi:
Czy wybaczysz mi
teraz?
Jeśli jesteś smutna,
to możesz być moim koniem. Pobrykamy sobie po łące i będziesz wesoła.
Chodźmy na basen, ja już pływam, bo mam skrzydełka pływające
hopla, hopla. Nauczę cię pływać i sikać na basenie.
Nie mogę iść, bo moje nóżki się wyczerpały. A ty masz załadowane ręce do noszenie dzieci.
Widzisz, ten kwiatek jest jak kieliszek, można z niego
pić. Nalejesz mi wody, to będę pszczółką.
Czy mogę mieć głowę
pełną pomysłów albo włosków?
Pogłaszcz moje nóżki, są zmęczone i idą spać.
Jaki piękny i prosty jest świat dziecka, pomyślałam sobie, słuchając
kolejnych wypowiedzi Małej Dziewczynki. Dzieci obserwują zachowania dorosłych i
próbują je zastosować we własnym świecie. Nam wydaje się to zabawne, ale
maluchy są w pełni zaangażowane i wierzą
we wszystko, co robimy i mówimy. Są doskonałymi obserwatorami, ich
spostrzeżenia wprawiają nas w zdumienie.
Zdarza się, że maluch doskonale wyczuwa nasz nastrój, potrafi zauważyć
smutną minę świnki z obrazka tylko nam
się wydaje, że niczego nie rozumie, bo jest jeszcze za małe. Dzisiaj podczas spaceru spotkałyśmy Starszego
Kolegę, który usilnie próbował złapać Dziewczynkę za rękę. Uciekała od niego,
odpychała, wreszcie, doprowadzona do ostateczności, z wielką determinacją
oznajmiła: ”Nie dam ci mojej ręki, bo jesteś nudny”. Chłopczyk odszedł zasmucony
odmową i zapytał mnie: ”Dlaczego ona nie da mi ręki?” Nie mogłam zdobyć się na
jakąkolwiek odpowiedź, to był dramat
dziecięcego świata, a ja miałam przed oczyma kilka całkiem dorosłych
historii. Co działo się w tej maleńkiej
główce, nie wiem. Dziewczynka skryła się za żywopłotem, pomyślała i z
rozbrajającą miną podeszła do chłopca, podała mu rękę i jak prawdziwa dama szepnęła: „Wybaczysz mi teraz?”. Tę scenkę,
niczym kadr z filmu Casablanca, obserwowałyśmy razem z babcią chłopca, zdumione zakończeniem,
śmiałyśmy się do łez. Czy dorośli potrafią tak pięknie przepraszać ? Wielką
przyjemność i radość sprawia mi
codzienna zabawa, spacer i radość bycia razem Małą. Z pewnością Wasze dzieci
też dostarczają ciekawych spostrzeżeń, zabawnych sytuacji i śmiejecie się do
łez z kolejnych „mądrości”. Będziemy o nich opowiadać, kiedy maluchy dorosną i samę
zostaną rodzicami. Fantastyczna perspektywa.
Cudowne:-)
OdpowiedzUsuńJak pięknie to Pani opisała :)
OdpowiedzUsuń