poniedziałek, 11 lutego 2013

Zorganizowana mama



Są, są… nareszcie ukochane ferie zaczęły się w naszym województwie. Dzieciaki z niecierpliwością wyczekiwały tej chwili, bo przecież wyjazd do ukochanej Babci i Dziadzia, to wspaniałe przeżycie. Kilka dni przed wyjazdem Mała Dziewczynka była smutna i Starszy Brat  ją pocieszał: ”Nie smuć się, już jutro jedziemy do Babci, będą słodycze, prezenty i dużo bajek”. Mała bardzo się ucieszyła, bo któż oparłby się takim argumentom, przecież czas spędzony u Dziadków jest zawsze super. „Pakujmy się już dzisiaj, będziemy szybciej”- zadecydowały dzieci i rozpoczęły pakowanie swoich ulubionych walizek-podróżniczek. Co będzie najważniejsze? Z pewnością przytulanki, bo dają poczucie bezpieczeństwa w każdym miejscu, następne są ulubione maskotki, książeczki, które pozwalają spokojnie zasnąć. Zabierają   płyty z ukochanymi piosenkami do śpiewania podczas podróży i kilka filmów, bo z ciekawymi przygodami raźniej podczas długiej  jazdy. Pamiętają o ulubionej podusi, żeby drzemka była miła i spokojna. Dzieci już nie mogą doczekać się wyjazdu, emocje sięgają zenitu. Teraz najważniejszy etap przygotowań, który należy do mamy. To naprawdę wymaga logistycznego opracowania, ale Mama jest mistrzem pakowania i organizacji każdej podróży. Już kilka dni wcześniej zrobiła listę potrzebnych rzeczy  i starannie wszystko zaplanowała.  Z wielką przyjemnością patrzyłam na perfekcyjnie spakowane walizki, równiutko  ułożone rzeczy, kanapki, termosiki z herbatką, lekarstwa „na wszelki wypadek” i niezbędne dokumenty.  Dzieciom w podróży będzie towarzyszył  ukochany pies Ozi, pięknie umyty, z fryzurą od psiego wizażysty i cały zapas psich pyszności. Jeszcze tylko  zapakować całe wyposażenie Małego Narciarza i można zabierać się do perfekcyjnego ułożenia bagaży. Wydaje się, że bagażnik jest z gumy, tyle niezbędnych rzeczy,  przecież Dzieci wyjeżdżają tylko na tydzień. Jeszcze raz sprawdzenie czy wszystko z listy jest spakowane i można wyruszać. Jeszcze tylko całus  i uściski dla Taty i Niani,  i szczęśliwe maluchy wyjeżdżają.
Jak to robicie kochane Mamy, że potraficie przygotować cała wyprawę jak w Himalaje,  a przed wyjazdem iść do fryzjera i zrobić makijaż. Dawno temu też tak robiłam, ale  wciąż to dla mnie zagadka. Niania też się pakuje, ale mniej perfekcyjnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skomentuj...