Poranek zapowiadał miły, nareszcie wiosenny dzień. Poranna kawa spowodowała, że ze sporą dawką energii
wsiadałam do zatłoczonego autobusu.
Każdego dnia przekonuję się, że t o nie tylko środek lokomocji, ale
miejsce bardzo interesujących informacji. Czego można dowiedzieć się podczas jazdy miejską komunikacją? Absolutnie wszystkiego, myślę, że
nawet konfesjonał nie przyjmuje tylu
rewelacyjnych opowieści z codziennego
życia rodaków. Jeśli ktoś ma ochotę na te rewelacje, to
polecam kurs porannym autobusem. Dzisiaj zainspirowało mnie coś innego,
podsłuchana rozmowa, chociaż nie wiem
czy można to tak nazwać, Mamy z Synkiem
: „Cio, cio, cio się śtało maluśkiemu synusiaczkowi, ciemu płakusiasz?
Cieś am? Mozie piciu?”. Moja
humanistyczna dusza zapiszczała: O co chodzi? Kto i komu przekazuje ten komunikat? Odwróciłam
się, przede mną stała młoda, śliczna
mama, która uspokajała około dwuletniego synka. Często dorośli tworzą taki
język, bo wydaje im się, że tak okazują miłość i łatwiej porozumiewają się z dziećmi.
Czy tak jest
naprawdę? Mowa matczyna
Ludzie, niezależnie od wieku, miejsca zamieszkania czy
wykształcenia, kiedy widzą niemowlę, bardzo chcą dopasować ton mowy do nowo narodzonego dziecka. Wydaje
im się, że mówienie wyższym tonem, wyraźne artykułowanie słów i używanie
prostych struktur gramatycznych spowoduje łatwiejszy kontakt z maluchem.
Pewnie tak, ale zniekształcone, nic nie znaczące słowa, nie ułatwią
komunikacji.
Kiedy mówimy do
dziecka?
Kobieta, która dowie się, że zostanie mamą już zaczyna rozmowę
ze swoim Brzuszkiem, aż do chwili
narodzin. Maluch słyszy głos, jego ton, emocje, czułość i już wie: To moja mama. Jeśli tata powie:
kocham cię, z pewnością też usłyszy. Do
dziecka należy mówić od momentu narodzin, początkowo będą to monologi, ale
maluch uczy się intonacji, zaczyna reagować na słowa. Nie umie jeszcze mówić,
ale gaworzenie to już pierwsze rozmowy. Możemy
wykorzystać codzienne czynności, by
opowiadać o tym, co robimy a maluch będzie nam towarzyszył. Będzie wiele okazji
do rozmowy podczas gotowania, spaceru, mycia
czy wieczornych opowieści. Jeśli będziemy o tym pamiętać, to głęboka więź stworzona między rodzicami a
dzieckiem pozwoli na prawidłowy rozwój.
Jak mówić do dziecka?
Podstawowa zasadą jest mówienie do dziecka tak, jak
chcielibyśmy, by dziecko mówiło do nas.
Najlepiej jest używać języka takiego, jak w rozmowie z dorosłymi. Niepotrzebne jest
zmiękczanie, zdrabnianie, wprowadzanie nowych, zniekształconych słów: ciuciu,
am, tutu, bam. Jeśli maluch pozna
prawidłowe nazwy przedmiotów, czynności, stanów czy emocji,
to w żłobku, czy przedszkolu
łatwo nawiąże kontakt i zaspokoi swoje potrzeby. Nie będzie przeżywało
frustracji, kiedy zawoła pić i otrzyma smaczny sok. Maluch doskonale
rozumie słowa dorosłych, ale może tworzyć własny, uproszczony język, którego nie powinniśmy naśladować.
Jakie korzyści
czerpie dziecko z rozmowy?
Dziecko od pierwszych chwil życia słucha mowy rodziców, uczy
się rozróżniać emocje bliskich i bardzo dobrze je rozpoznaje. Kiedy mówicie miłym, ciepłym, spokojnym głosem
dziecko wie, że jest kochane, akceptowane. Jeśli jesteście
spokojni, radośni, uśmiechnięci to
dziecko poczuje się tak samo. Smutek czy zdenerwowanie to uczucia, których nie
ukryjemy przed dzieckiem, ono rozpozna
te emocje. Dobrze jest nazywać te emocje, wtedy dziecko wzbogaci swoje
słownictwo i uczy się przyporządkować
słowa do stanów emocjonalnych.
Dziecko słuchając języka dorosłych, opanowuje intuicyjnie
gramatykę języka ojczystego. Uczy się brzmienia swojego imienia, nazywania
przedmiotów, poznaje otoczenie. Maluch może opanować nieograniczoną liczbę słów
i można mówić językiem takim jak z dorosłymi. Nie ma potrzeby zmieniania,
upraszczania czy „ dzidziusiowania”. Gdy mówimy do dziecka, pozwalamy mu
na poznanie otoczenia,
zaznajamiamy je z nowymi przedmiotami, przybliżamy środowisko, które w
bezpieczny sposób może poznać.
Mówienie do dziecka stanowi
podwaliny do dalszego rozwoju emocjonalnego, społecznego czy intelektualnego.
Maluch zachęcony do rozmowy, otoczony miłością, przytulony do mamy będzie rozwijał się prawidłowo
i chętnie opowie o tym, co widzi. Bogaty zasób słów, przeżywanie i nazywanie emocji, zrozumienie
emocji rodziców czy bohaterów książki wzbogaci życie dziecka. Warto zadbać, by język jakim się dorośli zwracają się do dziecka, był urozmaicony, poprawny, zawierał
różnorodne części mowy. Rozmawiając z dzieckiem i do dziecka, należy
pamiętać o szacunku i przekazywaniu
prawdy o otaczającym świecie.
Jutro kolejny ranek w autobusie. Czy przyniesie ciekawe
tematy do rozmowy?
Jestem wyczulona na takie mówienie do dziecka. Z uporem maniaka poprawiałam moją mamę, aż w końcu się nauczyła.
OdpowiedzUsuńMój synek skończył w styczniu dwa lata, ale jego zasób słów jest bardzo ubogi, a właściwie to typu: auto to brum, brum; tramwaj - dzyn dzyn ,itd. My jako rodzina na każde takie wyrażenie, powtarzamy: tak, TRAMWAJ jechał, dziadek ma takie AUTO! Mamy nadzieję, że w końcu synek się przełamie...
Bardzo trafny wpis, dziękuję :)
Pewnie każdemu z nas zdarzają się zdrobnienia wyrazów, bo dziecko jest małe więc wszystko chcemy zmniejszyć i złagodzić. Dobrze,że mama zmieniła sposób mówienia i teraz Mały szybciutko nadrobi zaległośći. Pozdrawiam Niania
OdpowiedzUsuń