Z pewnością nie jestem jedyną osobą, która ma dość zimy i wszystkich atrakcji z nią
związanych. Niekończące się choroby, zakatarzone dzieci, siedzenie w domu i smutek za oknem. Od
dzisiaj kończymy z narzekaniem i przywołujemy wiosnę kolorami oraz dobrą zabawą. Mała Dziewczynka to
niewyczerpany wulkan energii i przyznam, że zdarza mi się zostać daleko w tyle
za jej pomysłami. Mała uwielbia malowanie, toteż atrakcją dzisiejszego dnia była zabawa w pracowni
małej malarki. Przygotowanie farb, pędzli, kubeczków z wodą i fartuszka do „brudzenia” poszło bardzo sprawnie - przed
nami malowanie motyli. Mała z ogromnym zaangażowaniem zajęła się pracą, ale po
chwili usiadła, ręką podparła brodę i
nad czymś się zastanawiała. Jej twarz zmieniała się pod wpływem emocji, popatrzyła na mnie filuternie i z
„chochlikowatym” uśmieszkiem zawołała: Wiem, wiem, teraz nie będziemy malowały,
tylko „wodniły”. Cokolwiek to miało znaczyć,
wzbudziło moje zainteresowanie, byłam ciekawa nowej techniki malarskiej, to
mógł być przełom w malarstwie. „Wodnienie ”polegało na wlewaniu wody do farby
plakatowej i tak przygotowanym roztworem należało kropić motyla wyciętego z
fizeliny. Efekty zadowoliły Małą
Dziewczynkę i tak, barwne, wiosenne motyle dołączyły do dekoracji z wiosną w
tle.
Za oknem zima, w kalendarzu wiosna, a u nas ciepło i kolorowo. Jutro
planujemy kolorowe kwiaty z bibuły. Już
się cieszę, bo odkryłam w sobie radość
tworzenia i z przyjemnością patrzę jak Mała jest szczęśliwa.
To nasze świąteczne wyroby.
Ozdobiliśmy dom kolorowymi kwiatami
z bibuły, zajączkami i jajeczkami
z masy solnej.
Mała Dziewczynka postanowiła „napisować” książkę o wiośnie dla
swojej koleżanki Helenki. Jeśli to początek wielkiej kariery, to mam pierwszy
egzemplarz. Teraz dobrze się bawimy, czekając na wiosnę.
P.S. Jeśli lubicie wiersze, to polecam żartobliwy tekst Jana
Brzechwy, my wykorzystamy do przygotowania
domowego teatrzyku.
Przyjście wiosny - Jan Brzechwa
Naplotkowała sosna,
że już się zbliża
wiosna.
Kret skrzywił się
ponuro:
„Przyjedzie pewnie
furą”.
Jeż się najeżył
srodze:
„Raczej na
hulajnodze”.
Wąż syknął: „Ja nie
wierzę.
Przyjedzie na
rowerze”.
Kos gwizdnął: „Wiem
coś o tym.
Przyleci samolotem”.
„Skąd znowu - rzekła
sroka -
Ja jej nie spuszczam
z oka
I w zeszłym roku, w
maju,
Widziałam ją w
tramwaju”.
„Nieprawda! Wiosna
zwykle
Przyjeżdża
motocyklem!”
„A ja wam to dowiodę,
Że właśnie
samochodem”.
„Nieprawda, bo w
karecie!”
„W karecie? Cóż pan
plecie?
Oświadczyć mogę
krótko,
Przypłynie własną
łódką”.
A wiosna przyszło
pieszo -
Już kwiaty z nią się
śpieszą,
Już trawy przed nią
rosną
I szumią: „Witaj
wiosno!”.
Wspaniała, kreatywna Mała Dziewczynka.. z taką Nianią nie może być inaczej:)
OdpowiedzUsuńJa też mam już dość wstrętnej zimy!! Oj, jak bardzo..
Pozdrawiam serdecznie:)
Nianiu my też mamy dośc zimy ! Zapraszamy do nas na konkurs wiosenny ;-)
OdpowiedzUsuń