sobota, 7 lipca 2012

Tabula rasa


Ciepły powiew wiatru,  zapachy lata i moje zaczarowane miejsce, tutaj cieszę się  urlopem.  Odpoczywam, ale jestem z wami  rodzicami, opiekunami. Jeśli siedzicie przed komputerem z zimnym napojem i czytacie mojego posta, to jest mi bardzo miło.  Możemy razem  rozpocząć wędrówkę po tajnikach  rodzicielstwa. Chętnie podzielę się z wami niezwykłymi  informacjami  z wakacyjnej lektury. Czy wiecie, że wychowanie dziecka można zacząć od momentu kiedy lekarz powie: ”Gratuluję, jest pani w ciąży”. Magia tych słów już zaczyna działać. Tym niezwykły zjawiskiem zajmuje się psychologia prenatalna,  a dokładniej jedna z jej dziedzin - haptonomia. Ta nazwa pochodzi od   greckiego słowa hapto,  oznacza „uzdrawianie przez dotyk”. Jakiś czas temu holenderski terapeuta  Frans Veldman zauważył, że  nienarodzone dzieci lubią być głaskane i dotykane przez brzuch mamy i czekają na oznaki czułości. Same układają się w taki sposób, żeby mama  lub tata mogli z łatwością  je głaskać.  Czy wiecie, że już od pierwszych chwil życia płodowego można wpływać  na stymulacje i rozwój mózgu maluszka.  Zacisze „maminego brzuszka” to najwspanialszy uniwersytet  dla maluchów. Można wykorzystać zalety tego miejsca: dziecko jest bezpieczne, łatwo je  uspokoić kołysaniem, zachęcić do tańca melodią, której słuchają rodzice, poczytać ciekawą książkę lub wybrać się na spacer  do parku. Naukowcy zaobserwowali, że dzieci tak przygotowane do przyjścia na świat, po urodzeniu są bardziej ufne, lepiej radzą sobie z emocjami, łatwiej pokonują trudności. Ćwiczenia dotykowe powinno się rozpocząć jak najwcześniej, dobrze jeśli  może w nich brać udział oboje rodziców. Więzi, które wtedy się nawiązują,  stanowią o sile rodziny, miłości rodzicielskiej i tworzą  niezwykłe połączenie emocjonalne. Korzyści i przyjemności z takiego działania stanowią  potencjał dla wspaniałego rozwoju dziecka. Połączenie dotyku z muzyką  i opowieściami o tym, co robicie każdego dnia,  głośne  czytanie bajek,  powoduje radosny rozwój i świetnie przygotowuje na spotkanie ze światem zewnętrzny.  Podczas ćwiczeń dotykowych warto słuchać  muzyki.  Co lubi  „brzuszek”? Po wielu eksperymentach włoscy badacze doszli do wniosku, że dzieci wolą tony bardziej relaksujące(Antonio Vivaldi, Wolfgang Amadeusz Mozart) niż wprowadzające niepokój. Taki relaks powoduje lepszą pracę serca i układu nerwowego. Co więcej,  w życiu płodowym nabieramy przyzwyczajeń i stajemy się fanami określonego gatunku muzycznego, a   wśród wielu innych głosów, natychmiast rozpoznajemy głos mamy, która do nas mówiła i śpiewała.  Czy myślicie, że rada lekarza: ”Proszę się nie denerwować, prowadzić oszczędzający tryb życia”, to tylko takie sobie gadanie. Warto się zastanowić,  to bardzo ważne jaki wpływ na emocje dziecka ma nastrój mamy. Zdenerwowanie i stres powodują wydzielanie adrenaliny i kortyzolu, które przedostają się do krwi dziecka i mogą decydować o lękowym,  agresywnym czy radosnym wkroczeniu w świat. Zadowolenie i szczęście matki maluch odczuwa tak samo i przejmuje od niej hormony szczęścia. Czy warto wpływać na rozwój dziecka jeszcze przed jego urodzeniem?  Jeśli dziecko jest czystą kartą, a my jesteśmy pisarzami odpowiedzialnymi za treść na niej zapisaną, to spróbujmy  otrzymać Literacką Nagrodę Nobla za nasze działania. Dziecko będzie  szczęśliwe i radosne, spokojnie  upora się z problemami a wy będziecie z miłością obserwować  rozwój malucha. Zatem, jeśli dobrnęliście do końca tego posta, to  pozwólcie sobie na działanie.   Ja już próbowałam  przypomnieć sobie piękne chwile kołysania i położyłam się  w hamaku. Fantastyczne uczucie, obudziłam się po godzinie  z radosnym przekonaniem, że Maluszki mają cudowna huśtawkę.  Jeśli macie potrzebę, żeby dobrze przygotować się do zabawy z dzieckiem,  to dzisiaj jest dobry dzień na chwilę  uzdrawiającego dotyku.  W miarę jak zagłębicie się w haptonomię  i osiągniecie radość,  nie przestawajcie uszczęśliwiać „brzuszkowego maluszka”.
Pozdrawiam z wiejskiego Raju,  gdzie  doznaję hipnotycznego  działania przyrody.     

2 komentarze:

  1. Pięknie napisana rzecz... Od razu przypomniały mi się pewne momenty z okresu mojej ciąży - strach po utracie pracy, ból po śmierci Babuni i również, co niektórych pewnie dziwiło, po zaginięciu ukochanego kota.
    Nie do uniknięcia sytuacje i emocje. Ten post powinien być dany rodzicom w ciąży jako istotna lektura. Obojgu. By w razie trudnych sytuacji i zdarzeń mamy zwracały się po wsparcie do swych partnerów, a ci wiedzieli, po co mają je dawać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło mi,że tak to czujesz. Pewnie nie da się przewidzieć wszystkich niespodzianek życia, ale jeśli mamy wsparcie,łatwiej żyć.

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj...