poniedziałek, 25 czerwca 2012

Gdzie orzech włoski ma włoski?


I zaczęło się … Moja Mała Dziewczynka jest bardzo zaciekawiona światem i wszystkim tym, co ją otacza. Obie uwielbiamy spacery w ciekawe rejony miasta i  dzielnicy, są niezwykle inspirujące. Zachwyt Małej mnie też się  udzielił, nawet kiedy oglądałyśmy  biedronkę, mrówkę czy  konika polnego,  widziałam ją oczami dziecka. Te znane mi owady miały odnóża, kolorowe kropki, skakały, nabrały  barw i znaczenia. Pojawiły się nieskończone ilości pytań, wątpliwości. Nie umiałam na wszystkie odpowiedzieć, chociaż bardzo się starałam. Jak na przykład odpowiedzieć na zaskakujące pytanie „Powiedz, czy mogę być latającym jajem?  Urodzę ptaszka i dam mu zupkę z robaczków i marchewki ”. To było piękne, ale jak zjeść  takie danie. Fantazja i wyobraźnia podpowiadały mi rozwiązania, ale dziewczynka wyprzedzała mnie o lata świetlne w postrzeganiu świata. Patrzyła na kozę z koźlątkiem,  karmiła je trawą „mlekową”  i pytała, pytała…

Drzewa mają imiona: dąb, lipa, brzoza. Czy mają mamę i tatę?
Czy  bawią się z bratem w chowanego?
Co jedzą na śniadanie?
Gdzie orzech włoski ma te włoski?
Kto mu zaplata warkoczyki?  

To tylko kilka przykładów zachwytu nad światem. Przed nami jeszcze wiele do zobaczenia i poznania,  bardzo się cieszę na tę wędrówkę, bo sama na nowo zachwycam się dżdżownicą. ”Czy ona ma kalosze, kiedy chodzi po kałużach?” Nie wiem, nie widziałam dżdżownicy w gumiaczkach, szkoda. Przyroda okazała się  skarbnicą wiedzy,  którą będziemy wykorzystywać, przy okazji zachwycając  się kolorowymi kwiatami i parząc czasami ręce pokrzywą. Jesteśmy gotowe na wszelkie wyzwania. Czy uda się poznać wszystkie cuda przyrody?

1 komentarz:

Skomentuj...