niedziela, 22 maja 2011

NIE! SIO! IDŹ!

Listopadowy poranek. Przygotowuję się do pierwszego spotkania z rodzicami. Mam niesamowitą tremę i ogrom wątpliwości. Czy podołam wymaganiom? O co zapytać? Jakie są warunki pracy?  Wreszcie najważniejsze: jaki jest chłopczyk, którym miałam się zająć? Nigdy nie byłam Nianią!
Przeczytałam kilka książek, publikacji, ale to przecież jest maleńkie dziecko. Będę za nie odpowiedzialna. Praca z maluchem często ma niewiele wspólnego z literaturą, jest nieprzewidywalna. Rozterki i wątpliwości dały znać o sobie.
Dowiedziałam się, że będę kolejną osobą, która ma zajmować się chłopcem. Dlaczego inne nianie się nie sprawdziły? Być może to było ich „jakieś” zajęcie, bo nie sprawdziły się w innych zawodach, a może nie miały dobrego przygotowania? Postanowiłam, że moje „bycie nianią” zacznie się inaczej. W sklepie z pieczywem kupiłam bagietkę i tak „uzbrojona” ruszyłam na podbój serca małego chłopca. To była wyjątkowo nietypowa rozmowa kwalifikacyjna. Niezwykle sympatyczni rodzice przedstawili mi swojego synka, który na mój widok z ogromną siłą krzyknął: „NIE!, SIO!, IDŹ!”
O Boże! Co teraz!? W książkach o komunikacji z dzieckiem nie opisano takiego problemu. Z pomocą przyszła bagietka, która natychmiast zamieniła się w miecze walecznych rycerzy ratujących z opresji piękną księżniczkę. Malec stoczył ze mną bój o swoje królestwo złamaną na pół bagietką. Po walce uścisnęliśmy sobie dłonie i zjedliśmy bagietkę. Od tej chwili rozpoczęła się nasza przyjaźń :)
Rozmowa rekrutacyjna trwała. Egzamin u chłopca zdany! Teraz pora na rodziców…

We wtorek opowiem o tym jak przebiegła i czego się nauczyłam.

www.niezawodnaniania.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skomentuj...