sobota, 18 czerwca 2011

Nianiu, trzymaj nerwy na wodzy!

Czy zastanawiałyście się nad tym, jaki wpływ na pracę niani ma jej sytuacja rodzinna, bądź osobista? Często słyszymy, by nie „przynosić pracy” do domu i odwrotnie. Niestety, to nie taka prosta sprawa. Jesteśmy tylko ludźmi, mamy lepsze i gorsze dni. Zmęczenie, problemy osobiste dają znać o sobie w najmniej oczekiwanym momencie. Powiecie – to nieprofesjonalne. To prawda, tak nie powinno być, ale się zdarza. Historie o okrutnych, wrzeszczących i agresywnych nianiach spędzają sen z powiek rodziców, którzy muszą powierzyć dziecko niani. Rodzice muszą mieć pewność, że ich dziecko jest bezpieczne i w pełni otoczone właściwą opieką, a niania jest pogodną, radosną i czułą osobą.
Problemy, zmęczenie, stres – kto ich nie ma? Wszyscy je mają: większe, mniejsze, ważniejsze, mniej istotne.
Wszystko to jednak blednie, przy ogromie problemów do rozwiązania, jakie ma każdy maluch, każdego dnia. Wystarczy, że popatrzycie na niego – ile jeszcze musi się nauczyć, poznać, dotknąć, posmakować, zobaczyć, usłyszeć – uff, za dużo tego! A tu jeszcze trzeba opanować wchodzenie na schody, na szafkę lub krzesło. Trzeba się nauczyć jeździć na misiu lub taborecie, a potem potargać wszystkie gazety mamy.
Kiedy popatrzycie na skupioną buzię takiego malca, lub kiedy szczęśliwe z odniesionego sukcesu samo uśmiechnie się  do Was, wtedy mijają wszystkie stresy i smutki. Radość i uśmiech takiego malca są tak optymistyczne i tak zaraźliwe swoją dobrocią, że zapominamy o swoich kłopotach. Na tym między innymi polega piękno tego zawodu. Jeśli wykonujemy go z pasją i mamy dobry kontakt z dzieckiem, to takich chwil będzie bardzo dużo. A wierzcie mi – nie ma na świecie niczego bardziej czystego i naturalnego jak roześmiana buzia malucha!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skomentuj...