niedziela, 22 stycznia 2012

Karnawałowe podrygiwania

Nogi, nogi, nogi roztańczone” śpiewała Irena Kwiatkowska. Ta piosenka przypomniała mi się, kiedy patrzyłam na moja Dziewczynkę i sama zaśpiewałam:
Dziecko, dziecko, dziecko roztańczone,
Rączki, nóżki idą w różna stronę,
Jest szczęśliwe i zadowolone,
Tą muzyką pięknie rozbawione.
Takie moje pisanie…
O muzyce i tańcu napisano niejedną rozprawę. Z naukowego punktu słyszenia nie mogę się wypowiadać, ale jako obserwatorka Niania i miłośniczka tańca, mam pewne spostrzeżenia.
Czy jest prawdą, że tylko wybrańcy słyszą muzykę? Czy wszyscy mogą śpiewać i tańczyć? Często słyszę:” Nie umiem śpiewać. Moje dziecko nie lubi tańczyć. Muzyka klasyczna mnie drażni”.  Chciałoby się zawołać: Ubodzy duchem i słuchem. Wszystko można zmienić,  pokochać muzykę i pląsać radośnie z własnym dzieckiem. W mojej „Nianiowej” rodzince muzyka pojawiła się tuż, a właściwie razem z urodzeniem Dziewczynki. Mała uwielbiała zasypiać przy porcji mleka i muzyce klasycznej dla maluszków. Później atrakcję stanowiła piękna płyta z kołysankami Magdy Umer i Grzegorza Turnaua, cały dom usypiał i kolorowo śnił, a dziecko słuchało i radośnie podrygiwało. Nie mogłam rywalizować z artystami, ale też próbowałam swoich sił wokalnych, śpiewając, może zbyt dużo powiedziane, kołysanki i pamiętane piosenki. Bawiłam się doskonale i odkryłam pasję o której zapomniałam: kocham taniec, ruch, zabawę i śmiech. To zabrzmiało jak objawienie, mogłyśmy się bawić i śpiewać jak chcemy. Każdy dzień zaczynałyśmy Ruchem Tanecznym, bez nazywania i nauczania, zawładnęła nami Muzyka i Śmiech. To wielkie szczęście odkrywać  świat  z dzieckiem i uczyć się jego wrażliwości. Entuzjazm, wybuch emocji taneczno-wokalnych wiedzie prym każdego dnia. Tu już muzyka i jej rodzaje nie stanowią bariery. Możemy śpiewać i tańczyć wszystko i do każdej melodii. Czas świątecznych pląsów rozpoczął się od radosnych podrygiwań do Kolęd, które zachwyciły Dziewczynkę. Kiedy rodzina zasiadła do stołu, Mała ”cala w skowronkach” podskakiwała, kręciła piruety, entuzjastycznie wyśpiewując własną interpretację kolęd. Starszy Brat, który do tej pory nie wykazywał ochoty na pląsy,  ochoczo podrygiwał z siostrą i stanowili piękną parę na parkiecie. Jestem przekonana, że każdy może zakochać się w muzyce, ale dobrze jest pomóc w rozwijaniu tej miłości, szczególnie dziecku. Wiem, że mamy oswajają z muzyką swoja Ukochaną Ciążę, śpiewają, tańczą i są szczęśliwe.
Kochani, Mamusiu i Tatusiu, kiedy zauważycie podrygującego malucha, przyłączcie się do niego, bo to mistrz rytmu, gracji i gestu. W sobie odkryjecie  ochotę do zabawy, poczujecie moc muzyki i radość zwykłego podrygiwania, a kiedy dzieci słodko zasną przy kołysankach, zatańczcie z ukochanym. Będzie miły wieczór.
Dobrze się bawiliście, to wspaniale. Kiedy szczęśliwie odkryjecie przyjemność tańca z dzieckiem, nie organizujcie kursów, szkoły tańca, pozwólcie dziecku cieszyć się swobodnym ruchem, odkrywaniem swojego ciała i radością płynącą z muzyki. Myślę, że tak kochany Maluch dorośnie w przekonaniu, że może śpiewać, tańczyć  i być szczęśliwym człowiekiem.
Macie podobne przemyślenia, zapraszam do rozmowy.

Roztańczona Niania (odkryłam taniec arabski, rewelacja dla ciała i duszy - polecam).

5 komentarzy:

  1. Uwielbiam tańczyć, kołysać w rytm muzyki. Jak byłam w ciąży i słyszałam ulubione piosenki to mimo dużego brzucha też wstawałam i się bujałam. Po urodzeniu się Jasia, gdy miał kolki, to właśnie tańczenie z nim w ramionach bardzo go uspokajało. Jeśli chodzi o muzykę to nie jest to klasyczna, ale preferujemy raczej popularną. Jasiu może jeszcze nie pląsa, ale ma już swoje ulubione "kawałki", które reaguje żywiołowo, albo wręcz przeciwnie: uspokaja się. Muzyka i taniec są ważne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo sie cieszę,że kochacie taniec a Jasiu będzie miłośnikiem muzyki i tańca.My dzisiaj ćwiczyłyśmy lot trzmiela i innych owadów,i całkiem dobrze się bawiłyśmy.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. ..no bo śpiewać każdy może ... :) też śpiewałam dzieciom kołysanki , z Zuzką gorzej było bo od małego wyrażała swoją dezaprobatę do maminego śpiewu ;) a i dzisiaj jak chcę jej śpiewać to to mówi mama ciiiii i paluszkiem zasłania bużkę ..do tańca to mnie dzieci porywają czy chcę czy nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja pomimo tego,że jestem ojcem teraz już gimnazjalistki,jak była malusia śpiewałem jej codziennie kołysanki do podusi.Śmieszne było to,że często zasypiałem szybciej jak ona...i swoim malusim paluszkiem próbowała mi otworzyć oczy.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniale,że są tatusiowie śpiewający,to córki będą pamiętały całe życie.

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj...