czwartek, 12 stycznia 2012

Zima bez zimy.

Witam  wszystkich, którzy  zaglądają  na  moją stronę i tych, którym zima bez zimy, daje się we znaki tak jak mnie. Mogę przyjąć wszelkie teorie na temat funkcjonowania organizmu, bo od kilku dni czuję się, jak zabawka bez baterii. Tak, taka lala, autko, robocik, który stoi  bezużyteczny. Należę do grupy z energią odnawialną, ale to potrwa… Składzik z pomysłami wyczerpany, mogę myśleć tylko w schemacie: Nianiu wstań, wykonaj, patrz, śpij. W zderzeniu Mojej Dziewczynki rozpędzonej jak błyskawica  z moim melancholijnym  działaniem,  jestem bez szans. Tuptam, jak stary niedźwiedź, który śpi, chociaż tylko w połowie, bo nie wie czy zima to, czy wiosna. Mój entuzjazm taki maciupeńki i bezsilny, do zabawy mało przydatny. Nawet ulubione wierszyki deklamowane z pasją, brzmią jak marsz… Dzisiaj to ja potrzebuję bajki na dobranoc, utulanki i jutro mam nadzieję obudzić w sobie olbrzyma, olbrzymkę, a może napiję się kawy. Jeśli macie jakieś domowe sposoby na takie dni, to proszę o pomocną „dłoń”.

Wyczerpana Niania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skomentuj...