piątek, 1 lipca 2011

Co za dzień!

Wierzcie mi, a mamy wiedzą to doskonale, że najbardziej doświadczoną i energetyczną nianię dwuletnie dziecko może „rozłożyć na łopatki”. Wszędobylska dziewczynka, wulkan energii, jest ciekawska jak doświadczony badacz. Jak mogę nadążyć  za jej pomysłowością, a daję słowo, ma milion pomysłów na sekundę?! Opanowanie malucha jest niemożliwe, ograniczenia są zbyteczne – co zatem możesz zrobić  nianiu w takiej sytuacji?
Spróbuj  poczuć się tak, jak ten dzieciak! Rewelacja! Jeśli masz wątpliwości, bo jesteś dorosła, bo sukienka, bo nie wypada itd., to nigdy nie dotrzesz do świata dziecka. Doskonale porozumiałam się z moim cudeńkiem siedząc na chodniku. Niektórzy przechodnie byli co prawda zdziwieni naszym zachowaniem (bardziej moim), ale mnie to zupełnie nie przeszkadzało. To była super zabawa: jakaś mrówka, kamyczek, ślimaczek, trawa, brudny piasek, zarazki. Zgroza! Ja też bym tak pomyślała. Szczególnie wtedy, kiedy pracowałam w szkole – co powiedzą koleżanki, jak to wygląda? Nie wypada! Teraz mam na to jedną odpowiedź – mnie to wypada! Nie muszę zakładać kostiumów i być… Teraz jestem szczęśliwą nianią, która potrafi bawić się z dzieckiem jak dziecko i śmiać się radośnie razem z nim. Tryskam energią i uczę się obserwować świat na nowo. Dostrzegam takie elementy, o których już zapomniałem, że istnieją. Chcę inaczej patrzeć na świat, bo świat oglądany oczami dziecka musi być fascynujący. Ile jest w nim beztroski i radości?! Wszechstronne zainteresowania stanowią niekończącą się inspiracje do działania. A jaki szczery jest entuzjazm z osiągnięcia sukcesu.
W świecie dorosłych takie emocje są sterowane. Często wydajemy straszne pieniądze, aby nauczyć się określonych reakcji: kiedy można się śmiać, kiedy płakać, kiedy należy milczeć, a kiedy mówić. Tymczasem wystarczy tylko popatrzeć na dzieci i zacząć uczyć się od nich. Proces nauki na pewno jest przyjemniejszy i co równie ważne, nie trzeba za to płacić!
Myślę sobie, że ludziom żyłoby się lepiej, gdyby podejmując dorosłe decyzje, kierowali się, przynajmniej czasami, dziecięcymi zasadami i emocjami.

1 komentarz:

  1. Piękne. Dzięki. Dziś nam niełatwo uznać brak różnicy między dzieckiem a dorosłym. Szkoda. Ten pierwszy na łeb bierze tego drugiego.

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj...