wtorek, 30 sierpnia 2011

Upiorna szkoła


Tych kilka upalnych dni przypomniało mi, że to naprawdę lato.  Cudnie jest, kiedy można odpocząć, cieszyć się życiem, zapachami i smakami, posiedzieć z przyjaciółmi w ogrodzie. Nostalgia przychodzi do mnie wraz z końcem wakacji, coś się kończy i wiem, że nadejdzie nowe.  Czy lepsze? Z pewnością inne.
 Te rozmyślania przywiodły na myśl rozmowę z moim Pawełkiem,  który rozpoczyna swój etap szkolny. Wyjątkowe spostrzeżenia i mnie zmusiły do myślenia.
„Wiesz, za 7 dni muszę już iść do szkoły. Nie chcę tam iść, boję się. Nie będę mógł zabrać Przytulanki. Jest mi bardzo przykro, smucę się, bo muszę się pożegnać z moim ulubionym przedszkolem i przyjaciółmi”
Jak wytłumaczyć dziecku, że to tylko nowy etap w życiu? Nowe kredki, tornister w ulubione auta, kolorowe książeczki nie zastąpią beztroskiego dzieciństwa, kiedy wszystko było inne. Ktoś powie, że tak wygląda życie i dzieci powinny się oswajać z faktem zmian, utraty kogoś, zmiany miejsca. Tak, to wszystko prawda, ale my dorośli mamy innych dorosłych z  którymi  możemy porozmawiać. Maluchy nie potrafią nazwać uczuć, które kłębią się w ich małych serduszkach. To my dorośli decydujemy, co najlepsze dla dzieci, są zarządzenia, programy, przepisy….
Co ma zrobić maluch przytłoczony informacjami o trudach szkoły, lekcjach, zadaniach. Często słyszy: ”W szkole cię nauczą dyscypliny, tam musisz słuchać pani. Pójdziesz do kąta, jak będziesz rozrabiał”
Kochani, wiem, że są rodzice, którzy razem z dzieckiem przeżywają ten czas i potrafią zachęcić, wspierają, wzbudzają ciekawość nowymi zajęciami, pobudzają do działania. Tak wzbogacone i zmotywowane maluchy są gotowe do przekroczenia bram szkoły. Bez obaw poradzą sobie w każdej sytuacji i osiągną sukcesy. Nie wszystkie dzieci mają takie szczęście. Te bez wsparcia,  z upiorną wizją szkoły pełną strachu i groźby, z wielkim trudem będą pokonywały słabości. Zostaną daleko z tyłu za tymi, którym musi się udać, bo są mistrzami.

Rodzice, dziadkowie, przyjaciele i nauczyciele! Pomóżmy maluchom!
Niech wejdą do szkoły radosne, wspierane, z poczuciem własnej wartości, bo mogą wszystko osiągnąć jeśli są kochane i rozumiane.

Pozdrawiam Wasza Niania

2 komentarze:

  1. To, czego potrzebują dzieci idąc do przedszkola czy szkoły to akceptacji tego co czują, co przeżywają. Zrozumienia a nie wyjaśnienia.
    Niełatwo przekroczyć próg, za którym trzeba zjeść cały obiad, dzielić się zabawkami, siedzieć cicho w ławce, podnosić rękę żeby zadać pytanie itp itd. Niełatwo polubić Panią, która TYLKO wykonuje swój zawód. Inaczej jest, gdy przedszkole jest dużym placem zabaw, a szkoła miejscem odkrywania. Do takich miejsc zaprowadzajmy nasze dzieci.
    Rano Zo po raz pierwszy idzie bawić się z dziećmi na plac zabaw zwany przedszkolem. Ufam w jej kompetencje, w płączącą też.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moniko bardzo ci dziękuję za ciekawe spostrzeżenia.Nam doroslym też trudno polubić takie ograniczenia i dobrze, że są szkoły, które kochają dzieci.

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj...